Leczenie boreliozy przypomina przysłowiową walkę z wiatrakami. Już dawno udowodniono, że krętki oszukują układ odpornościowy, a leczenie antybiotykami staje się nieefektywne, ponieważ krętki przyjmują różne formy przetrwalnikowe.
Dr Johann Lahodny opracował innowacyjną metodę leczenia ozonem choroby z Lyme. Możemy ją znaleźć w sieci pod nazwą Ozone High Dose Therapy (Ozon 10-pass). Do tej pory dominowała metoda MAH (Major Autohemotherapy), lecz nie była tak skuteczna jak Ozon 10-pass. Choć w obu metodach można dopatrzeć się podobieństwa, to jednak różnice są bardzo istotne. W obu metodach, krew jest pobierana od pacjenta i mieszana z ozonem. Jednorazowo pobiera się do specjalnego pojemnika 200-220 ml krwi pacjenta, a następnie wtłacza się hiperbaryczne ciśnienie i poddaje energicznym wstrząsom. Ozon po zetknięciu z krwią staje się tlenem. Ciśnienie hiperbaryczne chroni krwinki czerwone przed uszkodzeniem w trakcie procesu. Na tym kończą się podobieństwa. Dr Johann Lahodny użył wyższych stężeń ozonu a proces wlewu krwi jest wykonywany aż dziesięć razy (stąd termin “10 pass”) i trwa 1-2 godzin. Ilość ozonu dostarczanego podczas jednej sesji wynosi około 140 000 ug. W celu utrzymania koagulacji krwi podaje się heparynę. Dla porównania (MAH) zapewnia tylko 3 000 ug ozonu. To niemal 50-razy mniej. W bardzo krótkim czasie nasyca się krwinki czerwone tlenem, co pozwala na penetrację głębszych i większych obszarów ciała.
Lekarze twierdzą, że metoda ta eliminuje nawet cysty i inne formy przetrwalnikowe. Zaleca się codzienne podawanie ozonu o wysokiej dawce przez okres do jednego miesiąca. Jednakże nie wszyscy chorzy na Lyme, mogą tolerować tak obciążającą terapię. Można wówczas rozłożyć terapie w czasie, np. raz na tydzień. Do tej pory nie przeprowadzono żadnych badań klinicznych użycia ozonu w przebiegu choroby z Lyme, więc można jedynie polegać na niepotwierdzonych dowodach lekarzy i pacjentów. Ozon jest bezpieczniejszy
i skuteczniejszy niż inne bardziej popularne terapie, w tym antybiotyki czy zioła. Główną wadą ozonu (10-pass) jest jego cena. W USA kosztuje około 1000 dolarów za jedno leczenie, więc wiele osób z chorobą z Lyme może sobie tylko o takiej terapii pomarzyć. Ale dr Lahodny w swojej klinice w Austrii wykonuje ten zabieg za około 100 euro, co mnożąc przez 30 daje sumę 3000 euro.
Dr Lahodny jest także przekonany, że metodą pobudza produkcję komórek macierzystych. Zauważył, że przewlekłe rany goją się w ciągu 48 godzin od podania ozonu, podobny efekt uzyskuje się po wstrzyknięciu hodowanych komórek macierzystych.
Nie szukajmy tej metody po gabinetach odnowy biologicznej. Użycie heparyny wymaga warunków szpitalnych i wysoko wykwalifikowanych lekarzy.
-https://thepowerofozone.com/ozone-high-dose-10-pass/