Odrealnienie dla niektórych to najgorszy objaw przewlekłej choroby z Lyme. To całkowicie objaw psychologiczny i jest niezwykle trudny do opisania, nie mówiąc już o zrozumieniu, a jego odczucie jest zarezerwowane tylko dla osób chorych. Nie ma żadnej definicji naukowej bo żaden chory nie jest w stanie precyzyjnie opisać stanu w jakim się znajduje. Mózg odbiera bodźce, których wcześniej nie rejestrował więc nie ma ich w pamięci, a my nie znamy nazewnictwa zaistniałego stanu.
Osoba dotknięta depersonalizacją i/lub derealizacją jest nieprzerwanie apatyczna, brakuje jej czasu na zainteresowania, troskę i emocje dnia codziennego. Jest narażona na bezpośrednie źródło emocjonalnej inwokacji i nie odczuwa wszystkich emocji jak inne osoby. Depersonalizacja jest szczególnym rodzajem dysocjacji, polegającej na zaburzonej integracji postrzegania siebie z poczuciem samego siebie. Jednym z możliwych wyjaśnień depersonalizacji i derealizacji jest to, że mózg jest całkowicie odpowiedzialny za indukowanie tych stanów psychicznych pod wpływem infekcji Lyme. Ale czy robi to celowo? Czy ma ku temu powód? Nie potwierdzone naukowo badania donoszą, że taka jest taktyka ewolucyjna mózgu celem ekstremalnej wytrzymałości. Mechanizm obronny zainicjowany przez mózg, przechodzi w tryb awaryjny, poddany ekstremalnym warunkom stwarza warunki dla podtrzymania życia. Zamulona świadomość odcina dodatkowe emocje zewnętrzne, odcinając drogę dodatkowym zewnętrznym stresom wprowadzając całkowity “tumiwisizm”. Emocje związane z doświadczaniem choroby mogą być zbyt ekstremalne dla umysłu, dlatego mózg porzuca, zatrzymuje i zawiesza zdolność do generowania nademocji. Mózg wyjdzie ze stanu awaryjnego wówczas gdy uzna, że infekcja jest już niegroźna.
Potwierdzam, paskudne uczucie,człowiek zaczyna myśleć że żyje w matrixe, tylko niebieskiej bodajże tabletki nie chcą dac ,bo za młody jestem😅
Derealizacja jest straszna
Od 10 lat cierpie na tzw brain fog….do tego stopnia, ze boje sie prowadzic samochodu…..czasem derealizacja jest tak mocna, ze boje sie chodzic sama po miescie….czesto prosze siostre zeby wychodzila ze mna…
Okropny objaw. Jakbym wszystko na filmie oglądała.
witam.to prawda zyjemy –ale obok tego realnego swiata.paskudne uczucie!zdany czlowiek w tej sytuacji jest na pomoc bliskich co robic—-gdy ich nie ma lub nie rozumieja tej paskudnej choroby.krotko mowiac koszmar!!!
Nareszcie jest ktoś kto mnie rozumiem… Tak wszyscy tylko krzywo się na mnie patrzyli i nie rozumieli mnie kompletnie. Ciężko tak życi ,ale mam dwójkę wspaniałych dzieci, więc dla nich jakoś funkcjonuje. Współczuję wam ,bo wiem jak cierpicie.