Naukowcy z Centrum Medycznego Uniwersytetu Vanderbilt twierdzą że, ekstremalne zmęczenie jest wykładnią uporczywej infekcji zatok.
Są tylko dwie możliwości, które mają istotne znaczenie w tak uporczywych infekcjach. Mowa tu o MARCoNS i pleśni. MARCoNS, to uporczywe zakażenie bakteryjne, gnieżdżące się w zatokach nosowych i twarzowych, wywołane przez wiele antybiotyko opornych gronkowców koagulazo ujemnych. MARCoNS w jamie nosowej, żyje w biofilmach i tworzy egzotoksyny, odpowiedzialne za wiele poważnych objawów w tym ekstremalne zmęczenie.
Biofilmy czynią je bakteriami nieśmiertelnymi.
Podobnie jak nasze jelita, zatoki posiadają swoją własną florę bakteryjną (mikrobiom). Bakterie i grzyby zasiedlają nos u zdrowych ludzi i nie stanowią problemu, dopóki nie pojawi się coś takiego jak choroba pleśni, reaktywowany Epstein-Barr czy choroba z Lyme i obniży nam hormon stymulujący melanocyty (MSH).
W początkowym etapie infekcji (pleśń, EBV, Lyme) MSH winduje do góry, aby po pewnym czasie gwałtownie spaść w dół. MSH ma działanie przeciwzapalne, przeciwbakteryjne i przeciwgrzybicze. Obniża stan zapalny mózgu, poprawia również przepływ krwi, przyczynia się do utraty wagi i stymuluje tarczycę. Jego nadmiar powoduje zaczerwienienie skóry, obniża ciśnienie krwi, zwiększa ból i przyczynia się do lęku i depresji.
Do walki z MARCoNS lub infekcją grzybiczą potrzebujemy więc odpowiedniej ilości hormonu MSH. Badania dowodzą, że MARCoNS rozwija się u ludzi z niskim MSH. Obniżenie MSH u chorych na Lyme nabiera rozpędu po zaledwie miesięcznej terapii antybiotykami. Po tym okresie nos nie jest odpowiednio chroniony i zaczynają rządzić patogenne bakterie i pleśnie.
To z nosa na całe ciało wylewa się trucizna, powodując pozornie nie związane ze sobą objawy. Obniżeniu ulegają endorfiny, szaleją cytokiny, tworzą się stany zapalne i dochodzi do zaburzeń hormonalnych. Pada w końcu szczelność jelit, melatonina jest na deficycie i tylko patrzeć jak “dość” powiedzą nadnercza.
Wiele osób z chorobą z Lyme lub z chorobą toksyczną pleśni ma podniesioną prolaktynę. Dzieje się tak między innymi dlatego, że mają zawyżony hormon MSH. W internecie jest niewiele o tym hormonie, właściwie jego rola ogranicza się do zabarwienia skóry, który powstaje głównie w odpowiedzi na promieniowanie słoneczne. Jednak nas interesuje coś więcej.
W początkowej fazie infekcji, hormon MSH wzrasta. Ten stan za czym MSH spadnie poniżej normy, może trwać nawet 5 lat. Podniesione MSH daje wiele skutków ubocznych, ale o tym za chwilę. Nas konkretnie interesuje alpha-MSH czyli badanie a-MSH (Mamy do wyboru jeszcze beta i gamma MSH). a-MSH to hormon, który zwiększa ilość melanocytów (komórek skóry), które powodują, że jesteś opalony albo blady. MSH jest hormonem przeciwzapalnym i pomaga budować tolerancję na własne i obce białka. MSH obniża stan zapalny mózgu, powoduje niższą odpowiedź immunologiczną na lektyny i zapobiega odpowiedzi Th1 oraz indukcję odpowiedzi komórek T regulatorowych ( TREGS ).
MSH poprawia dostarczanie tlenku azotu do naszych naczyń krwionośnych, u mężczyzn przyczynia się do erekcji , wzmaga libido, a u kobiet przyczynia się do pożądania i pobudzenia seksualnego. Dlatego kobiety z infekcją pleśniową nie są zainteresowane seksem. MSH obniża poziom glukozy we krwi i zwiększa wrażliwość na insulinę. Jego brak może być przyczyną insulionooporności. Dla nas szczególnie ważne jest to, że ma właściwości przeciwgrzybicze. Kiedy przegramy walkę z pleśnią, MSH spada i możemy załapać się na CIRS (ogólnoustrojowa choroba zapalna wywołana przez pleśnie)
W pierwszych latach walki, kiedy MSH jest zawyżone możemy odczuwać lęk i depresję. Hamuje wówczas apetyt i aktywuje oś HPA. Wysokie MSH powoduje zaczerwienienie skóry, obniża ciśnienie krwi i zwiększa ból. Występują wszystkie typowe objawy CFS (chroniczne zmęczenie). Chudniemy i stajemy się podatni na zapalenie jelit. Nadmierna aktywacja receptora a-MSH może powodować takie same objawy, jak przy nietolerancji histaminy.
Każdy jest inny, jeśli chcemy zwiększyć / zmniejszyć poziomy a-MSH, najlepiej przeanalizować je za pomocą testów laboratoryjnych. Co winduje MSH do góry? Przede wszystkim słońce, a nawet same światło. Dlatego duża część chorych z długim stażem choroby, zdecydowanie lepiej czuje się latem. Ekspozycja na słońcu, to dla nich ukojenie i odprężenie. Natomiast “świeżaki” cierpią katusze.
Choroba toksyczna pleśni, wolno ale skutecznie dąży do wyczerpania hormonu MSH, co prowadzi do kolonizacji bakterii MARCoNS. MARCoNS wytwarza biofilm, z którego korzystają inne bakterie między innymi – Lyme.
Tego biofilmu nie ruszy żaden antybiotyk.
Zatoki stają się atomowym bunkrem, gdzie w symbiozie żyją i mordują nas toksyczne grzyby i bakterie. Niski hormon MSH prowadzić będzie do zmęczenia, przewlekłego bólu i stanu zapalnego w organizmie. Zmniejszeniu ulegną endorfiny, a zwiększeniu cytokiny prozapalne. W końcu dojdzie do zaburzeń równowagi hormonalnej i organizm straci kontrolę nad wirusami. Mykotoksyny dotrą do mózgu i to nieuchronnie doprowadzi to do chronicznego zmęczenia, mgły mózgowej, ataków paniki, lęków i depresji.
Żadne kombinacje antybiotykowe nie przyniosą poprawy, to klasyczna lekooporna postać Lyme. Celem pleśni nie są zatoki, za wszelką cenę będą dążyć do skolonizowania jelit.
Przed leczeniem koniecznie musimy zmniejszyć toksyczność organizmu. Na miesiąc przed miejscowym podawaniem sprayów do nosa, wprowadzamy uderzeniowe dawki spoiw. Środki wiążące, takie jak węgiel drzewny, glinka bentonitowa, chlorella, zeolit, krzemionka, glukomannan powinny być wspierane cytrynianem magnezu, pektynami i dużymi dawkami witaminy C. Nie można doprowadzić do zatwardzeń. Wówczas mykotoksyny będą wchłaniane ponownie do obiegu.
Aby walczyć skutecznie z taką zarazą jest kilka fajnych rozwiązań. Możemy rozpocząć od ziołowej fitoterapii oraz wprowadzić na przemian Argentyn 23 i CitriDrops Nasal Spray. Ten pierwszy spray to specjalna formuła srebra przeznaczona do nosa, a CitriDrops Nasal Spray zawiera antybakteryjne i przeciwgrzybicze ekstrakty z nasion cytrusów które zwalczają pleśnie i bakterie, zanim dostaną się do organizmu i wywołają stan zapalny. Kuracja wymaga również użycia probiotyku do nosa. Można go zrobić samemu lub skorzystać z gotowca np. Rinogermina Spray
Jeśli nasza choroba trwa więcej jak 5 lat, to śmiało możemy założyć , że nasze MSH jest za niskie aby pokonać infekcję. Dlatego musimy je podnieść. Dobre wyniki nawet przy CIRS ma aerozol do nosa o nazwie MSH2-Pro. Drugim sposobem jest słońce, ale póki co mamy zimę. Musimy pamiętać, że w tym okresie nie suplementujemy się GABA i melatoniną. Dopamina również obniża MSH.
Jeszcze słowo o badaniach a-MSH, które w Polsce są niedostępne. Można jednak zamówić wersję wysyłkową za 160$. Czy warto? to zależy od przypadku.
Pytanie dotyczące tych dwóch specyfików: Argentyn 23 i CitriDrops Nasal Spray. Czy są dostępne w Polsce oraz jeśli nie – czy są inne równoważne produkty – jakie.