Właściwie już od czasów Freuda i Junga utarło się dzielić umysł na dwa poziomy: świadomość i podświadomość. Nasz umysł przypomina trochę górę lodową. Świadomość to niewielki wierzchołek tej góry, który wystaje ponad powierzchnię wody, natomiast podświadomość to cała reszta. Uświadamiamy sobie jedynie niewielką część z tego, co się dzieje w naszym umyśle, natomiast większość rzeczy dzieje się poza naszą świadomością. W naszej podświadomości są zapamiętywane wszystkie rzeczy, które kiedykolwiek w życiu widzieliśmy, słyszeliśmy czy czuliśmy. Rejestruje ona nasze myśli i uczucia. Jest częścią naszego umysłu, do której zazwyczaj nie mamy dostępu. Podświadomość nie myśli, ona nie ocenia i nie racjonalizuje. Podświadomość nie działa w sposób logiczny, akceptuje wszystko, co jej podasz i dąży do urzeczywistnienia, tego co otrzymała. Świadomość może zapomnieć, ale podświadomość nigdy.
Głównym zadaniem podświadomości jest ochrona nas samych. Ta część psychiki jest zawsze czujna i gotowa do pracy, obojętnie czy śpimy, czy nie. Podświadomość jest aktywna nawet wtedy, gdy świadomość jest wyłączona z jakiegoś powodu. Kiedy przez nieuwagę dotkniemy gorącego przedmiotu, podświadomość wysyła sygnał do mięśni ramienia i natychmiast odsuwamy rękę, zanim jeszcze zdążymy świadomie przeanalizować całą sytuację. Paradoksalne – może ona jednak wywołać chorobę, a nawet dać impuls do samozniszczenia (autoagresja). Podświadomość bierze udział we wszystkich trudnościach w zachowaniu równowagi psychicznej, zaburzeniach charakteru, nerwicach, psychozach i chorobach psychosomatycznych. Kiedy przyjrzymy się bliżej źródłom kłopotów i odkryjemy przyczyny stanów chorobowych oraz zmienimy odpowiednio swoje świadome i nieświadome nastawienie, będziemy mogli się wyleczyć.
To wszystko byłoby tylko zwykłym gadaniem, gdyby nie fizyka kwantowa i odkrycia naukowców. Fale mózgowe zostały podzielone na 5 rodzajów. Są nimi fale gamma, beta, alfa, theta i delta. Każdy z zakresów fal charakteryzuje się odmiennymi cechami. Kiedy właśnie czytasz ten artykuł twój mózg emituje fale beta. To stan charakteryzujący się zwykłą codzienną aktywność mózgu. Jesteś przytomny i odbierasz bodźce napływające z zewnątrz. Możesz się skupić, przeżywać różne emocje, twoja świadomość przetwarza i analizuje różne sytuacje i problemy. Nowe pomysły i rozwiązania problemów rodzą się błyskawicznie. To dzięki becie jesteśmy aktywni i poprawiamy swoje umiejętności koncentracji i panowania nad emocjami.
Natomiast kiedy skończysz czytać, położysz się do łóżka, zamkniesz oczy, a w tle będzie leciała relaksująca muzyczka, przejdziesz do stanu alfa. To fale związane są z relaksem, spokojem i odprężeniem. Człowiek ma zazwyczaj zamknięte oczy, ale jest świadomy tego co się z nim dzieje. W alfie znajdujemy się zawsze tuż przed zaśnięciem, jak i zaraz po przebudzeniu. Jest to czas, kiedy mamy dostęp do naszych obu półkul mózgowych. Fale te są niczym furtka łącząca dwa światy wewnętrzny i zewnętrzny – świadomość i nieświadomość. Wykorzystywane są w technikach szybkiego uczenia się i hipnozie.
Kiedy zapadniemy w głęboki sen, mózg przechodzi do stanu delta. Są to najwolniejsze ze wszystkich fal. Dominują u niemowląt. W stanie tym nie jest możliwe zachowanie świadomości i nic się wtedy nie śni. Rejestrowane są w fazie Non Rem snu. Wtedy to do krwi uwalniany jest hormon wzrostu oraz zwiększają się poziomy DHEA i melatoniny. Twój organizm odpoczywa i regeneruje się.
Jednak między falami alfa i delta istnieją fale theta. Są najczęściej występującymi falami mózgowymi podczas głębokiej relaksacji, medytacji, transu, hipnozy, intensywnych marzeń, emocji a także w tych krótkotrwałych momentach kiedy wędrujemy ze świadomego płytkiego snu do snu głębokiego i z powrotem gdy wybudzamy się. W stanie theta tok myślenia staje się niespójny i znikają związki logiczne, często pojawiają się realistyczne obrazy, którym towarzyszą silne wspomnienia, zaduma, luźne skojarzenia, chwilowe marzenia oraz natchnienie. Jest to tajemniczy, ulotny stan potencjalnie produktywny i oświecający, lecz trudny do analizowania przez naukowców, dlatego, że ludzie mają skłonności do zasypiania jak tylko zaczynają wytwarzać duże ilości tych fal. Osiągając stan theta można zachować świadomość, co prawda nie jest to łatwe, ale jednak możliwe. Praktyka taka możliwa jest w głębokim stadium medytacji i relaksacji. Nauka uważa że poprzez ten stan jesteśmy w stanie przeprogramować nasz mózg i dotrzeć do zakazanej podświadomości.
To że choroba siedzi w głowie nie jest utartym sloganem rzucanym na żer niedowiarkom. To fakt. Nie bez powodu korzystamy z popołudniowych relaksujących stanów, przy akompaniamencie spokojnej muzyki. Ten stan sprawia cuda, więc w swoich książkach dotyczących leczenia choroby z Lyme, autorzy zawsze poświęcają mu cały rozdział.
Jak więc dotrzeć do podświadomości? Najbardziej znaną metodą jest afirmacja. To stymulacyjny rozwój osobisty, poprzez akceptację siebie. Afirmacja polega zazwyczaj na powtarzaniu pozytywnych twierdzeń na temat własnej osoby (jestem zdrowy i nic mi nie jest). Afirmacja najlepiej działa, jeśli wykonujemy ją w stanie relaksu i jest wielokrotnie powtarzana. Ideałem byłoby skorzystać z kabiny deprywacji sensorycznej. Bez grawitacji i zewnętrznych bodźców, szybko i bez trudu wchodzimy w stan głębokiego relaksu. Możemy afirmować sobie najróżniejsze pozytywne sugestie, a także wizualizować to co byśmy chcieli osiągnąć. Już po jednej sesji jesteśmy w stanie dostrzec jak zmienia się nasz sposób myślenia a co za tym idzie postępowania. Dzięki pracy z naszą podświadomością, możemy osiągnąć naprawdę wspaniałe efekty w każdej dziedzinie i uporać się nawet z najtrudniejszymi problemami życia codziennego i wieloma chorobami przewlekłymi.
źródła:
-http://amybscher.com/negative-emotional-patterns-in-chronic-lyme-disease-and-other-conditions/
-http://consciousinfinity.net/Theta-Case-Studies.html
Dlatego ważne jest aby nauczać się odpuszczać bo pielęgnowanie w sobie poczucia krzywdy czy winy prowadzi do chorób https://www.zycie-duchowe.pl/art-216.tam-gdzie-wzmogla-sie-krzywda.htm